Teatr Wielki czeka na pomysły i talenty
Gmach i możliwości techniczne Teatr Wielki oddał młodym artystom – studentom Akademii Muzycznej, Akademii Sztuk Pięknych oraz PWSFTviT – by mogli wspólnie przygotować inscenizację „Juliusza Cezara” Haendla.
Odbyły się trzy spektakle trudnego barokowego dzieła. Sukcesem jest sam fakt, że doszło do tej konfrontacji z prawdziwą sceną. Przedsięwzięcie, które wsparły Urząd Miasta i Urząd Marszałkowski, kosztowało około 100.000 zł – blisko 70 procent to wkład TW.
Projekt miał źródło w przekonaniu, że zbyt mało współpracujemy z innymi środowiskami kultury – mówi Marek Szyjko, dyrektor Teatru Wielkiego. – Doszliśmy do wniosku, że realizacja przyniesie korzyści nie tylko studentom, ale w przyszłości także nam. Próbą i zachętą było nasze wcześniejsze wyjście na zewnątrz – kontakty z Filharmonią, Muzeum Sztuki, Muzeum Kinematografii.
A co po „Juliuszu Cezarze”?
– Jesteśmy otwarci i chętni. Czekam na propozycje. Nie myślę o kolejnej operowej realizacji. Marzy mi się koncert przed naszym gmachem. Chciałbym, żeby młodzi twórcy różnych dziedzin pokazali, że operę można sprzedać poprzez ich talenty i wyobraźnię. Dajemy do dyspozycji wszystko, co jest w teatrze. Liczę na niestandardowe pomysły, które, tak jak gra terenowa po „Juliuszu Cezarze”, przełamywałyby stereotypy związane z operą jako miejscem i dziełem.
Ale obecność znakomitych twórców zaproszonych do Teatru Wielkiego z pewnością byłaby cennym dopełnieniem artystycznej edukacji.
– Będą u nas mistrzowie scenografii: Borys Kudliczka, potem Andrzej Kreutz-Majewski, reżyser o światowej renomie Mariusz Treliński. Nic nie stoi na przeszkodzie, by uczelnie skorzystały z tej obecności. Ale to one muszą chcieć. <www.naszemiasto.pl>
ostatnia zmiana: 2010-01-18