Awaria w podstacji energetycznej MPK sparaliżowała we wtorek po południu ruch tramwajowy w centrum miasta. Tramwaje stały na al. Kościuszki, al. Mickiewicza i ul. Zachodniej.
Te, które nie utknęły w korku, kierowano objazdami: z
Retkini dojeżdżały do dworca Łódź Kaliska, następnie skręcały w al. Włókniarzy
i jechały do pętli Żabieniec. Jadące z Widzewa dojeżdżały do ul. Kopcińskiego,
a następnie ul. Narutowicza do pętli na Radiostacji. Podobnie kursowały
tramwaje z pętli Niższa - dojeżdżały do ul. Narutowicza i dalej do Radiostacji.
Tysiące łodzian wracających z pracy miało problem, by dostać się do domu.
Autobusy zastępcze pękały w szwach, a i tak nie wszyscy się do nich zmieścili.
Nieco wcześniej, gdy sypał śnieg, w gigantycznych korkach stały samochody.
Przejazd z centrum na Widzew, Retkinię czy Radogoszcz zajmował nawet
godzinę. - Jak tylko sypnęło, ruch w centrum niemal zamarł - mówią taksówkarze.
- Dojazd do klienta, który zwykle zajmuje około 5 - 7 minut, trwał nawet do pół
godziny.
Stały pociągi
Z powodu zerwanej sieci trakcyjnej w Gałkowie Dużym, stanęły dwa pociągi, jeden
jadący w kierunku Łodzi, drugi w kierunku Warszawy.
Było w nich ponad 100 pasażerów. Do awarii doszło ok. godz. 19, została
usunięta przed godz. 22.
Źródło: lodz.naszemiasto.pl