16 tysięcy łódzkich gapowiczów w lubelskim sądzie
Na łódzkich gapowiczów padł blady strach. Dostają pocztą nakazy zapłaty z sądu z Lublina! Sąd sprawę rozstrzyga na podstawie materiałów otrzymywanych przez internet, nie przesłuchując ani kontrolerów, ani gapowicza. Już około 16 tysięcy łodzian czeka na wyrok z internetu.
- To jakiś absurd! - denerwuje się pan Michał z ul. Abramowskiego, który
ma do zapłacenia kilka mandatów. - Urząd miasta wziął sobie jakiegoś
adwokata z Katowic, sprawę mi zrobili zaocznie i to aż w Lublinie...
- Takich jak pan Michał niepoprawnych gapowiczów przybywa co roku
ok. 40 tysięcy. To osoby, które unikają zapłaty kary za jazdę bez biletu
- mówi Aleksandra Kaczorowska z biura prasowego Zarządu Dróg i Transportu.- Dlatego szukamy
sposobu, jak skutecznie wyegzekwować od nich pieniądze. Ogłosiliśmy
konkurs na firmę, która zajęłaby się obsługą ściągania należności za
jazdę bez biletu. Wygrała kancelaria prawna z Katowic. Wszystkie
dokumenty dłużników wysyła drogą elektroniczną do Lublina, bo tam jest
jedyny sąd internetowy w kraju. Skierowała już pozwy przeciwko 16
tysiącom łódzkich gapowiczów!
Jeżeli ktoś nie złoży sprzeciwu w ciągu dwóch tygodni od otrzymania
nakazu, musi zapłacić już nie 70 złotych, ale 190 zł lub zastuka do
niego komornik.
- Od wystawionego przez lubelski sąd nakazu zapłaty można wnieść
sprzeciw przez internet lub zwykłym listem. Można też przez internet
przejrzeć akta sprawy - tłumaczy Zbigniew Kwaśniewski, miejski rzecznik
konsumentów w Łodzi. - Po wniesieniu sprzeciwu sprawa trafi już w
normalnym trybie do łódzkiego sądu. Jeżeli jednak nie udowodnimy, że
zostaliśmy niesłusznie ukarani, zapłacimy nie 70 ani nawet nie 190 zł,
ale znacznie więcej, bo także za adwokata strony przeciwnej.
Źródło: lodz.naszemiasto.pl
ostatnia zmiana: 2011-01-11