18 kwietnia 2009 (sobota), godz. 21:00
Wyczerpać wszystkie dostępne możliwości, opanować wszystkie konfiguracje, wymieszać barwy, zestawić dane w prawie nieskończonej liczbie kombinacji. Zryć do dna, złoża wyeksploatować do kresu. Ci czterej goście nie zatrzymują się, nie opierają na wypracowanym modelu, nie wierzą w ostateczność któregokolwiek klucza. Stale zaprzeczają wszystkiemu, co tylko zaczyna schnąć i zamarzać. Wierzą w ogień, który wciąż podkładają pod samych siebie, a później niszczą go, przykrywając kolejnym, jeszcze większym. Aż wszystko spłonie. Są poza subkulturami i nie chcą być wyrazem subkultur. Nie są dla kogoś. Są dla wszystkich. Są dla ciebie. Sprawdź sam, to dopiero start, zobaczysz. Bo to jest z miłości, przekonasz się. To jest z ogromnej i nieracjonalnej miłości do tej niewdzięcznej kurwy, muzyki. Ale nie myśl, że żebrzą u niej o miłość. Biorą ją kiedy tylko chcą, i tak, jak tylko zechcą. To, co robią, to donos na samego siebie, przyjrzyj się. W tym połyskującym płomieniu można łatwo zobaczyć własne odbicie, bo przecież o tę uniwersalizującą szczerość chyba chodzi w muzyce. A później wejść do środka i dać się otoczyć skaczącymi językami, a wreszcie całą ścianą ognia. Jeśli pytasz co to jest rock’n’roll, to jest prawdziwy czysty trans, ciężki jak wieczne koło powrotu. To jest aż zbyt obok, zbyt blisko. Przecież nie mogłoby chodzić o dragi czy dupy. Wiadomo i całkiem jasne - dostaniesz tylko to, co sam weźmiesz, ale zobacz, jest z czego brać. Piękne źródło, o którym wiem, że będzie rzeką.
dodane przez stereokrogs